Ciężko wywalczony remis

Rozmiar tekstu: A A A

Siena F.C. ratuje remis z Ghiviborgo w ostatniej z siedmiu doliczonych minut i przedłuża swoją serię meczów bez porażki. Na stadionie Carraia w Ghivizzano, Bianconeri nie potrafili stworzyć tylu okazji, co zwykle, i stracili gola po pół godzinie gry po błędzie Michielana. W końcówce jednak, przy pierwszym prawdziwym sygnale ataku w meczu, dośrodkowanie Noccioliego, odbite przez Signoriniego, przynosi cenny punkt, który łagodzi gorycz powrotu "do domu" dla Bellazziniego i pozwala Robur pozostać w pogoni za Grosseto, które wygrało z Poggibonzi.

Jeśli podobają Ci się nasze treści i chcesz wesprzeć ich dalszy rozwój, zapraszamy do postawienia wirtualnej kawy na BuyCoffee! Twoje wsparcie pomaga nam tworzyć więcej ciekawych materiałów, a każda wpłata to dodatkowa motywacja i możliwość rozwijania portalu. Dziękujemy za każdą złotówkę!

Robur dobrze rozpoczęło spotkanie i już w szóstej minucie po raz pierwszy pojawiło się w okolicach bramki Butano: Ciofi przyjął wysokie dośrodkowanie Loconte i zagrał do Barbery, który mocno uderzył, lecz jego strzał został zablokowany. W 23. minucie próbował Loconte, ale obrona gospodarzy ponownie interweniowała skutecznie. W 30. minucie Ghiviborgo objęło prowadzenie: Michielan całkowicie źle podał piłkę, Citarella skorzystał z prezentu i z bliska zamienił sytuację na coś w rodzaju "karnego w ruchu". Strata gola uderzyła w drużynę, ale jej nie załamała, Robur natychmiast ruszył do ataku w poszukiwaniu wyrównania. Pierwsza okazja nadarzyła się w 40. minucie, gdy Noccioli został powalony przez Cannarsę, wywalczając rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Do piłki podszedł Lipari, ale trafił prosto w mur. Kolejna szansa pojawiła się w doliczonym czasie pierwszej połowy: Loconte zagrał do Lipariego, który strzelił z bliskiej odległości, lecz obrona Ghiviborgo znów skutecznie zablokowała.

Pierwszą okazję po przerwie stworzyli Biancorossi, już po pięciu minutach Mariotti przyjął piłkę, odgrał do Ceccantiego, który uderzył mocno, lecz niecelnie. Piłka przelatywała obok słupka. Po dobrej końcówce pierwszej połowy w drugiej części meczu Bianconeri mieli większe trudności ze znalezieniem przestrzeni, by zaatakować. Bellazzini całkowicie zmienił ustawienie, wprowadzając kolejno Menghiego, później Masiniego, Variego i powracającego po kontuzji mięśnia prostego uda Nardiego. Zmiany jednak nie przyniosły oczekiwanego efektu, Robur nadal nie potrafił zagrozić rywalom, a w 80. minucie nawet ryzykowała utratę drugiej bramki: po rzucie rożnym Baldacci zgrał piłkę głową, lecz Michielan uratował zespół w ostatniej chwili, uprzedzając Mariottiego. Bianconeri ponownie zagrozili bramce przeciwnika dopiero w 83. minucie: Vari zeszedł na skrzydło i posłał precyzyjne dośrodkowanie do Nardiego, którego w ostatniej chwili uprzedził obrońca. W 97. minucie, czyli w ostatniej z doliczonych, nadeszło wreszcie długo wyczekiwane wyrównanie, Noccioli wrzucił piłkę w pole karne, Signorini interweniował niefortunnie i skierował ją do własnej bramki, dając Robur punkt, który, biorąc pod uwagę okoliczności, był wart niemal tyle, co zwycięstwo.

GHIVIBORGO 1:1 SIENA F.C. - 9. KOLEJKA SERIE D, GRUPA E

GHIVIBORGO  (4-3-3): Butano; Baldacci, Vecchi, Del Dotto, Ceccanti (78′ Arcuri); Cannarsa (51′ Musatti), Signorini, Citarella (85′ Ferrarese); Boiga, Mariotti, Fischer (71′ Mion).

ŁAWKA REZERWOWYCH: Laoluna, Lista, Brisciani, Quochi, Thioune.

TRENER: Ingenito.

SIENA F.C. (3-2-2-3): Michielan; Conti, Somma, Zanoni; Vlahovic (59′ Masini), Barbera (67′ Rossi); Lucas (54′ Menghi), Lipari (71′ Nardi); Ciofi, Noccioli, Loconte (67′ Vari).

ŁAWKA REZERWOWYCH: Di Vincenzo, Lapadatovic, Bellavigna, Tosini.

TRENER: Bellazzini.

ARBITER: Coppola.

ASYSTENCI: Elsino, Scarangella.

ŻÓŁTE KARTKI: Mariotti (G), Cannarsa (G), Loconte (S), Signorini (G), Noccioli (S).

BRAMKI: 32′ Citarella (1:0), 97′ sam Signorini (1:1).

iconautor: MentiX

icon 26.10.2025

icon16:25

iconźródło: gazzettadisiena.it

iconfoto: sienafootballclub.com











Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze














Brak komentarzy