Kryzysu ciąg dalszy...
Najtrudniejszy moment, zespół w kryzysie (bardziej wyników niż gry) oraz z coraz bardziej oddalającym się właścicielem, pomimo oficjalnych, kurtuazyjnych komunikatów, Robur przygotowuje się na poniedziałkowy mecz z Camaiore na stadionie Artemio Franchi. Trudno, skupiając się wyłącznie na boisku, wyobrazić sobie duże zmiany w wyjściowej jedenastce ze strony trenera Tommaso Bellazziniego, który konsekwentnie trzyma się obranej drogi. Zresztą alternatywy, uczciwie mówiąc, są dość ograniczone, zwłaszcza od środka pola wzwyż, dlatego także z tego powodu trener będzie zmuszony zrobić z konieczności cnotę.
Jeśli podobają Ci się nasze treści i chcesz wesprzeć ich dalszy rozwój, zapraszamy do postawienia wirtualnej kawy na BuyCoffee! Twoje wsparcie pomaga nam tworzyć więcej ciekawych materiałów, a każda wpłata to dodatkowa motywacja i możliwość rozwijania portalu. Dziękujemy za każdą złotówkę!
Idąc wstecz i zaczynając tym razem od ataku, wszystko kręci się wokół formy strzeleckiej (albo jej braku - co chyba trafniejsze) Matteo Menghiego, nominalnego podstawowego napastnika, oraz jego alternatywy, choć grającej poza swoją naturalną pozycją, Francesco Noccioliego. We dwóch zdobyli zaledwie dwa gole, zdecydowanie za mało, jeśli weźmie się pod uwagę, że trzeci napastnik, obecnie kontuzjowany Niccolò Giannetti, jest bez bramki i i tak zawsze zaczynał mecze na ławce. Dobry początek sezonu pod względem skuteczności był więc zasługą Mirco Lipariego, Niccolò Nardiego i Federico Variego, którzy później się zagubili. W ostatnich siedmiu kolejkach padły łącznie tylko trzy gole: Matteo Menghiego, rzut karny Mirco Lipariego oraz gol samobójczy (w Ghivizzano).
To właśnie jest klucz do zrozumienia drastycznego spadku formy i wyników, choć, jak często bywało w tych strasznych ostatnich jedenastu latach, nie jest to największy problem. Wracając do teraźniejszości, możliwe, że przeciwko Camaiore, Matteo Menghi wróci do składu od pierwszej minuty, w nadziei na jego odblokowanie, z dwójką spośród Francesco Noccioliego, Niccolò Nardiego i Mirco Lipariego za jego plecami. W środku pola swoją szansę mógłby otrzymać Alessandro Mastalli, najbardziej niebezpieczny w Montevarchi, zwłaszcza, że Gianni Barbera nie zachwyca. Biorąc jednak pod uwagę, że obaj są seniorami, bardziej prawdopodobne jest ponowne zobaczenie jednego z pary Matteo Masini - Luka Vlahovic, obok rocznika 2006 Simone Rossiego, który zaprezentował się pozytywnie nawet w szarzyźnie stadionu Brilli Peri, a także Federico Variego i Jacopo Ciofiego na bokach.
Obrona powinna pozostać bez zmian, jak praktycznie zawsze (z wyjątkiem derbów z Poggibonsi), z Cristian Paoluccim w bramce, faworyzowanym kosztem Andrei Di Vincenzo. Nicola Testoni, mimo dobrych referencji, wypada z rotacji, ponieważ wybór bramkarza z rocznika 2006 całkowicie zaburzyłby wszelkie kalkulacje dotyczące limitów wiekowych, zmuszając do wystawienia zawodnika z rocznika 2007 w polu spośród dotąd nieużywanych Santino Lapadatovicia, Santiago Roganiego, Federico Calamaiego lub Christiana Ronchiego.